ODOSOBNIENIE KARDYNAŁA
STEFANA WYSZYŃSKIEGO
Komańcza od 27 - 10 - 1955 r. do 26-10-1956r.
Dom Zgromadzenia Sióstr Najświętszej Rodziny z Nazaretu
Urocze miejsce wśród wzgórz i zieleni lasów na pograniczu Bieszczad i Beskidu Niskiego. Pięknie położona gminna wieś leżąca w powiecie sanockim w województwie podkarpackim w dolinie rzeki Osławicy i potoku Barbarka, na skrzyżowaniu dróg z Cisnej do Sanoka i Dukli. Okolice Komańczy zamieszkują potomkowie Łemków.
Urocze lecz tragiczne dla narodu polskiego i osobiście dla wielkiego kapłana, polaka, patrioty i człowieka o potężnym gorącym i miłującym Polskę i polaków sercu, Komańcza była kolejnym miejscem odosobnienia Prymasa Tysiąclecia w mrocznych czasach komunistycznych rządów i tyranii Ministerstwa Bezpieczeństwa Publicznego. Na początku lat 50-tych Bolesław Bierut i Franciszek Mazur (Stanisław Gajsler) prawnik pochodzenia ukraińskiego. Prezes Sądu Najwyższego Ukraińskiej Socjalistycznej Republiki Rad, jeździli do Moskwy i nalegali na pozwolenie aresztowania Prymasa Polski. Zgodę taką uzyskali w roku 1953.
Święta Rodzina w Komańczy
Drogowskazy szlaków turystycznych do ciekawych miejsc w okolicy
Operację przeprowadził XI Departament MBP pod kierunkiem szefa resortu Stanisława Radkiewicza dnia 5 września 1953r.
Tablica Pamiątkowa
MIEJSCA ODOSOBNIENIA PRYMASA
Rywałd 25 wrzesień 1953 - 12 październik 1953
Stoczek Klasztorny 12 październik 1953 - 6 październik 1954
Prudnik 6 październik 1954 - 27 październik 1955
Komańcza 27 październik 1955 - 26 październik 1956
Prymas Stefan Wyszyński u Matki Bożej Leśnej
Klasztor Sióstr Nazaretanek został zbudowany na polanie na wysokości 520 m n.p.m. w roku 1929 w stylu szwajcarskim.
Budowę klasztoru nadzorowała Matka Maria Laureta Ludowidzka wraz z pięcioma innymi siostrami które,
w 1927 roku zamieszkały w wynajętym mieszkaniu i posługiwały w tutejszej parafii pod wezwaniem Św. Józefa.
Klasztor posiadał kaplicę p w. Św. Teresy od Dzieciątka Jezus.
Dom, kaplicę i klasztor Poświęcił 12 sierpnia 1931r. Ordynariusz przemyski ks. biskup Anatol Nowak.
Połowę domu objęto klauzulą zakonną i przeznaczono jako sanatorium dla chorych sióstr.
W czasie wojny siostry ukrywały poszukiwanych księży, partyzantów i żydów, udzielały im pomocy lekarskiej i żywnościowej, kontaktowały osoby zmuszone uciekać za granicę, przeprowadzane przez kurierów.
Lata 1944 - 1948 - to czas łun w Bieszczadach i grasujących band UPA, siejących wokół strach i spustoszenie. Płonęło wszystko, co polskie.
I pod klasztor nocami kilkakrotnie podchodzono z zapalonymi żagwiami. Siostry - udzielające nadal pomocy lekarskiej i charytatywnej potrzebującym, okazały wówczas niezwykły hart ducha i męstwo.
Boża Opatrzność ustrzegła. Pomimo wielkich niebezpieczeństw, klasztor ocalał.
Z Bożej woli, w przyszłości miał stać się "błogosławioną przystanią" dla wielu.
Kaplica klasztorna w Komańczy
Po zniszczeniu kościoła parafialnego na skutek działań wojennych, jego rolę przejęła klasztorna kaplica, która stała się świadkiem najważniejszych wydarzeń religijnych Komańczy.
Tu odbywały się nabożeństwa, tu Ksiądz Proboszcz Stanisław Porębski chrzcił dzieci, udzielał ślubu nowożeńcom; stąd wyruszały procesje świąteczne, stąd wyprowadzano zmarłych na cmentarz.
Obraz w ołtarzu głównym to Najświętsza Rodzina z Nazaretu: stojący św. Józef i Matka Boża z Dzieciątkiem Jezus; klęcząca św. Teresa od Dzieciątka Jezus, Patronka kaplicy (kanonizowana przez Ojca Świętego Piusa XI 17 maja 1925 r.); obraz namalowała, siostra nazaretanka, M. Paula w 1930 r.
Stefan kard. Wyszyński, 30 października 1955 r. zanotował w "Zapiskach więziennych": "Msza święta przy"normalnym" ołtarzu, z prawdziwym portatylem, wśród normalnych ludzi."
W relikwiarzu z prawej strony ołtarza znajdują się relikwie Założycielki Zgromadzenia, bł. Franciszki Siedliskiej, po lewej, relikwie Sióstr Męczennic z Nowogródka.
Z ukochaną mamusią
W latach 20. XX wieku na wzgórzu Bircza, należącym do dóbr hr. Stanisława Potockiego rezydującego w Rymanowie, prowadzono wycinkę lasu. Krążące wśród ludzi opowieści wspominają drwala z dalekiej Huculszczyzny, który ścinał tu drzewa, nocując w szałasie skleconym przez siebie z jodłowych gałęzi. Pewnej nocy przyśniła mu się Piękna Pani, zstępująca ku niemu łagodnie w jasnym blasku promieni. Przebudził się pod wielkim wrażeniem. Czuł, że "coś" z nim się dzieje. Serce jego wypełniła miłość łagodność i niespotykany dotąd pokój. Zauważyli to inni leśnicy. "Wykradli" mu słodką tajemnicę. Zaczęto opowiadać, że to z pewnością Matka Boża we śnie przyszła do niego i tak odmieniła jego serce. Z biegiem czasu wszystko się uspokoiło. Ekipa drwali przeniosła się w inne miejsce lasu.
Pokój "cela" Prymasa w Komańczy
KOSTUR KSIĘDZA PRYMASA
Relikwia
Po Prymasie Wyszyńskim w Komańczy,
Skąd już tylko ze sto mil do nieba,
Został zwykły kostur podróżny
Niezawodny przewodnik ścieżek
Ze śledzących kroki towarzyszy
Jeden tylko towarzysza szczery,
Powiernika trudnych rozstrzygnięć
I doradco przyrzeczeń "Apelu".
Z odciśniętym podpisem kciuka
Tyś relikwią najskrytszych wzruszeń
Z Nazaretu bieszczadzkich połonin
Wskazuj Polsce drogę Chrystusa.
Szczęśliwiec jednak, wciąż pełen pokoju i radości, nawiedzał to miejsce, tak mu drogie jeszcze wielokrotnie!
W latach 30-tych wędrującego po tym wzgórzu kuracjusza z pobliskiego Sanatorium PKP ukąsiła żmija. Noga puchła. Najbliższy punkt ambulatoryjny był w Sanoku - ok. 30 km. Znikąd pomocy. Nagle stanęła mu w przed oczami Pani w bieli z zasłyszanego kiedyś opowiadania o drwalu.
Matko Boska, ratuj! - zawołał z wiarą. Poczuł się ogarnięty Jej pokojem i dobrocią. Matko, Mamo. powtarzał. Opuchlizna zeszła z nogi. Pozostał tylko maleńki ślad po ukąszeniu.
Pełen wdzięczności postawił na tym miejscu na niewysokim cokole figurę Niepokalanej, dziękując Jej za ocalenie zdrowia, a może życia.
W czasie II wojny światowej w pobliskim Klasztorze Sióstr Nazaretanek Niemcy, którzy mieli tam swój patrol, przechwycili znacznej rangi akowca, starającego się przedostać na Węgry. Chodziło o wydobycie tajnych wiadomości, a potem rozstrzelanie.
Przebywająca w klasztorze s. Bernadetta, przez miejscową ludność zwana doktorką, dobrze mówiąca po niemiecku, zdołała uprosić, by pozwolono nakarmić więźnia. Ze względu na to, iż był to wieczór sylwestrowy i przygotowane już było noworoczne świętowanie (a żaden z Niemców nie odważył się rozstrzelać więźnia na oczach sióstr), odłożono egzekucję na dzień następny.
Więzień z kajdankami na rękach i nogach pozostał wśród ucztujących.
Gdy owi głęboko posnęli, zdołał wydostać się na zewnątrz. Siostry,
które jak w każdą Sylwestrową Noc modliły się w kaplicy,
usłyszały delikatny brzdęk łańcucha. Tym gorliwszą stała się modlitwa!
Na puszystym świeżym śniegu widniały krwawe ślady uciekiniera.
Z ogromnym wysiłkiem doczołgał się do figury Matki Bożej.
Goniący uciekiniera niemieccy prześladowcy z psami, szli tropem uciekiniera,
aż do figury Matki Bożej. I tu, koniec śladów krwi i odcisków stóp na śniegu!
Zdezorientowani przeciwnicy przez kilka dni przeszukiwali okoliczne lasy w
by złapać uciekiniera; psy gończe do tego miejsca biegły za śladem i węchem,
i nagle koniec, jakby wzniósł się w przestworza! Ktoś ukrył dalszy ślad!
Po kilku miesiącach siostry otrzymały kartkę z Węgier: Żyję!
Dziękuję Siostrom za wieczerzę! Po zakończeniu wojny uratowany
powrócił na to miejsce, by podziękować Matce Najświętszej za ratunek.
"To Ona zakryła ślady, odebrała węch psom gończym. Ukryty pod
konarem pobliskiego drzewa słyszałem obławę. Z ufnością wzywałem
Jej pomocy" - opowiadał z przejęciem. Odnowił figurę Niepokalanej
i umieścił na wyższym cokole.
Kilka lat później miejsce to często, z różańcem w ręku, nawiedzał internowany
w naszym klasztorze (27-10-1955 - 26-10-1956) Stefan Kardynał Wyszyński, Sługa
i Niewolnik Maryi. Wielki Kapłan i Patriota. U Niej szukał natchnienia i wzywał
pomocy. Modlił się do Tej, której zawierzył Polskę, oddał się Jej bezgranicznie
i oddał pod Jej bezgraniczną Matczyną opiekę cały Naród Polski.
Niepokalana od ponad 80 lat na tym wzgórzu ma swoje ciche sanktuarium i rozdziela
łaski proszącym pomocy. Przyjmuje hołdy i dziękczynienia należne Jej za Matczyne
łaski udzielane przez wieki Narodowi Polskiemu i poszczególnym ludziom. Jak przed
laty usunęła jad żmijowy proszącemu z wiarą o ratunek, zatarła ślady skutego
kajdanami uciekiniera, pocieszała i napełniała pokojem oddanego Jej bez reszty
Prymasa, tak samo i dziś przychodzi z matczyną pomocą tym, którzy z ufnością garną
się do Niej.
Wkrótce po aresztowaniu kard. Stefana Wyszyńskiego rozpoczęto intensywne
przygotowania do procesu pokazowego, pod zarzutem m.in. szpiegostwa na
rzecz Watykanu.
Zbierano materiał dowodowy np. korespondencję "szpiegowską" z bpem Józefem Gawliną
którego, Papież Pius XII 28 stycznia 1949r. mianował Opiekunem Duchowym Polaków
na uchodźstwie czyli Protektorem Emigracji Polskiej, oraz opracowywano projekt
aktu oskarżenia.
Jezus Frasobliwy na szlaku
Przygotowano także dwa "źródła osobowe" (ks. Stanisława Skorodeckiego i s. Marii
Graczyk), które - jak się wydaje - miały świadczyć w sądzie przeciwko Kardynałowi.
Przydrożna kapliczka
Z niewyjaśnionych do końca powodów władze przerwały te prace. W roku 1956 władze
komunistyczne rozważały uwolnienie Prymasa Wyszyńskiego i złagodzili represje.
Zgodzili się na odwiedziny najbliższych Prymasa, zezwolili na przyjazd do Komańczy
ojca Stanisława, brata Tadeusza z siostrzenicą, bp. Zygmunta Choromańskiego,
bp Michała Klepacza, oraz panie z Instytutu Prymasa Wyszyńskiego: Maria Okońska
(założycielka), Maria Wantowska i Janina Michalska.
Przyroda Komańczy
Zarówno przed aresztowaniem, jak i przez cały okres internowania Prymas był
inwigilowany, w swej rezydencji przy ul. Miodowej 17, m.in. przez kierowcę
oraz znanego działacza katolickiego, a także za pomocą podsłuchu - być może
zainstalowanego w figurze Matki Boskiej, znajdującej się w ogrodach rezydencji.
W okresie internowania był śledzony przez kilkadziesiąt osób. W jego celi w
Stoczku komendant zainstalował podsłuch
Wręczenie Insygniów Kardynalskich od Ojca Świętego Piusa XII 18 maja 1957r. Rzym
Decyzja o zwolnieniu Prymasa z Komańczy zapadła na posiedzeniu BP KC PZPR 23
X 1956 r., a zatem trzy dni po objęciu władzy przez Gomułkę.
W 50. rocznicę
internowania Prymasa w Komańczy powstała Dróżka Prymasa Tysiąclecia z wypisanymi
fragmentami Ślubów Jasnogórskich, które w całości tutaj powstały. Została również
wytyczona Ścieżka do figury Matki Bożej Leśnej.
W miejscach trudniejszego podejścia i zejścia zastosowano leśne schody i pomocne poręcze,
Z ojcem Stanisławem przy figurze Matki Bożej Leśnej maj 1956r.
przy zejściu od figury Matki Bożej w kierunku torów kolejowych przystanku.
Wizyta bpa Franciszka Korszyńskiego i ks. Antoniego Łassy
W 50. rocznicę internowania Prymasa w Komańczy powstała Dróżka Prymasa Tysiąclecia z wypisanymi fragmentami Ślubów Jasnogórskich, które w całości tutaj powstały. Została również wytyczona Ścieżka do figury Matki Bożej Leśnej.
Z ojcem Stanisławem przy figurze Matki Bożej Leśnej maj 1956r.
przy zejściu od figury Matki Bożej w kierunku torów kolejowych przystanku.
Wizyta bpa Franciszka Korszyńskiego i ks. Antoniego Łassy
Opodal przystanku Komańcza-Letnisko znajduje się cmentarz z czasów I wojny światowej.
Z Marią Okońską i siostrami na spacerze
Spoczywają tu zmarli w transporcie żołnierze armii austro-węgierskiej, którzy jako ranni czy chorzy wracali koleją na leczenie do swoich rodzinnych krajów za Karpaty. W większości byli to honwedzi węgierscy.
Według relacji mieszkańców Komańczy, chowano tu także jeńców wojennych, dziesiątkowanych przez głód i epidemie chorób zakaźnych, których zatrudniano w miejscowym kamieniołomie oraz przy budowie dróg, naprawie mostów i torów kolejowych.
Jesienią 2005 roku ogrodzono cmentarz i opatrzono odpowiednim opisem. Stojący pośrodku ledwo zauważalnych zbiorowych mogił, krzyż wzywa do modlitwy - wieczny odpoczynek daj im, Dobry Boże.
Leśny chór podejmuje zanoszoną przez nawiedzających to miejsce modlitwę. A nad całym wzgórzem króluje i płaszczem swym osłania Ona - Leśna, Niepokalana!
Matka Boża Leśna
Matka Boża Leśna w Komańczy - ulubione miejsce wędrówek Księdza Prymasa
( Opracowała siostra. M. Bogumiła )
Matce Bożej Leśnej
Pani w zieleni jodeł stojąca
jak biały obłok ciszy
bądź pozdrowiona!
Tyś od pożaru strzegła ścian klasztoru
modlitwą sióstr z troską go osłaniając
znasz brzęki łańcucha młodego akowca
co śladem krwi poszedł ku wolności
I słów Prymasa słuchałaś z czułością
wiodąc Go prosto aż do bram nadziei
Kapłan Męczennik stanął tu w zadumie
na czas swej śmierci szukając pomocy
Tu przybywają białych sióstr szeregi
by Ci swą młodość ochotnie darować
Lilio bez skazy
Żywiczna Pochodnio Miłości
i w zwątpień ciemnej nocy
Niepokalana Strażniczko w Komańczy
Konwalio Leśna pożarem złotych liści
otulona wśród gwiazd powodzi
Ściel nam trudną drogę czeremchy kwiatem
Gwiazdo Przewodnia do Portu Wieczności
Bądź błogosławiona.
Ciszą się kładzie czas w Komańczy
przetykany modlitwą
zapachem ziół i graniem świerszczy
Lecz nad wszystkim góruje
Postać Pielgrzyma z laską w dłoni
który idzie poprzez Polską Ziemię
budząc nas znów na Zmartwychwstanie.